31 grudnia 2012

DO SIEGO ROKU !!! ;)

Dla wszystkich z najlepszymi życzeniami w nadchodzącym Nowym 2013 Roku.
Niech Anioły Dobroci zawsze będą w pobliżu Was. Wszystkiego DOBREGO !!!
;)



17 grudnia 2012

Coraz bliżej ŚWIĘTA !!!

Witam po tygodniowej przerwie, niestety ręce pełne roboty! Oczywiście przedświąteczne zamieszanie: zakupy, porządki, a do tego jeszcze aniołkowe zamówienia, no więc siedzę i lepię, maluję, pakuję. A i tak ze wszystkim jestem daleko w lesie ;)
Dla wszystkich Was, by lepiej Wam się pracusiowało przed świętami, trochę świątecznej nuty :)
Feliz Navidad !!!
A poniżej moje najnowsze wytworki, którymi nie zdążyłam się długo nacieszyć, gdyż powędrowały  spełniać swoje misje w innych domach ;)
 Tutaj próba postawienia przeze mnie pierwszych kroków w technice Decoupage. Myślę, że tragedii nie ma, ale obiecuję, że następnym razem postaram się bardziej ;)






A to najmniejszy anioł jakiego kiedykolwiek ulepiłam :) Ma około 4cm wysokości ;)


I na koniec parę bałwanków z nadzieją, że na Święta będzie śnieżnie i mroźno, czego wszystkim życzę ;)



10 grudnia 2012

Malowana lala ;)

Dzisiaj nastrój typowo poniedziałkowy ;)
I nawet mój anioł ma "foszka" ;)


Patrząc na tego aniołka nasunął mi się zaraz na myśl wiersz ks.Twardowskiego 
pt. "Aniele Boży"

"Aniele Boży Stróżu mój
Ty właśnie nie stój przy mnie
jak malowana lala
ale ruszaj w te pędy
niczym zając po zachodzie słońca
skoro wygania nas
dziesięć po dziesiątej
ostatni autobus
jamnik skaczący na smycz
smutek jak akwarium z jedną złotą rybką
hałas
cisza
trumna jak pałacyk
ładne rzeczy gdybyśmy stanęli
jak dwa świstaki
i zapomnieli
że trzeba stąd odejść"
 
Bo ten mój anioł to tak trochę wygląda jak malowana lala albo świstak, który zapomniał o Bożym świecie ;)

 

7 grudnia 2012

Jak przyrządzić dobrą masę solną???

Dzisiaj trochę o tym w jaki sposób przygotować odpowiednią masę solną do naszych twórczych pomysłów. 
Jeśli komuś chce się to czytać to zapraszam, chociaż pewnie doświadczona "masosolniaczka" nie odkryje tu niczego nadzwyczajnego ;)
Otóż przeglądając różne blogi spotkałam się z przeróżnymi przepisami. W zasadzie ile zdolnych rączek tyle przepisów. Ale doszłam do jednego wspólnego wniosku (i zapewne Ameryki nie odkryłam ;) Masę należy przygotować zgodnie z tym jakie cudeńka chcemy z niej otrzymać. Ja swoją przygodę zaczynałam od tak zwanego standardu czyli:
  • szklanka mąki pszennej
  • szklanka soli
  • plus/minus pół szklanki wody stopniowo ją wlewając (by nie przedobrzyć ;) )
Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać, że łatwiej lepiłoby się niektóre elementy z bardziej plastycznej masy, czyli takiej, która zbyt szybko nie wysycha i przede wszystkim nie kruszy się. Niestety sól jest bardzo dobrym pochłaniaczem wilgoci, więc "wypija"nam z naszego ciasta dużo wody, a z czasem masa zaczyna wysychać i kruszyć się (osobiście nie cierpię gdy kruszą się aniołkowi włosy :/ i myślę, że Wy też ;) ). Tak więc postanowiłam jakoś temu zaradzić i wybrałam opcję innego przepisu, czyli:
  • szklanka mąki pszennej
  • pół szklanki soli
  • plus/minus pół szklanki wody
Taką masę uważam za najlepszą i z takiej tylko póki co lepię, chyba, że znajdę z czasem jeszcze coś lepszego.
Ale chciałam jeszcze odnieść się do moich doświadczeń z przepisem na masę solną z dodatkiem mąki ziemniaczanej.
  • szklanka mąki pszennej
  • szklanka mąki ziemniaczanej
  • szklanka soli
  • około szklanki wody
Najkrócej: wspaniała, cudownie plastyczna, idealna, lepienie z niej to frajda i wspaniała zabawa, ALE... tylko do momentu, aż moje wytwory nie znalazły się w piekarniku :( Otóż co się z nimi stało? Doświadczone dziewczyny już wiedzą :) niestety pomimo niskiej temperatury piekarnika masa bardzo rośnie, zniekształca się i co najgorsze pęka :/ może istnieje jakiś sposób by temu zapobiec i móc cieszyć się wspaniałym lepieniem, ale ja go jeszcze nie poznałam :D Poniżej prezentuję renifery, które zostały wykonane właśnie z dodatkiem mąki ziemniaczanej.

Temu ciemnemu popękały rogi :(

Czytałam też o przepisach z dodatkiem oleju, olejków i tym podobnych natłuszczających rzeczy, jednak nie próbowałam jeszcze i uważam, że to pewnie fajny patent na to by zadbać przy okazji o nasze jakże CENNE DŁONIE :) bo przecież same dobrze wiecie jak bardzo wysychają podczas masosolnej zabawy ;))) ja by temu zaradzić mam w pobliżu szklaneczkę wody i zwilżam dłonie co jakiś czas ;)
Na pewno muszę spróbować koniecznie pachnących aniołków na święta. Bardzo spodobał mi się pomysł jednej z Was na takie aniołki-pachniołki z dodatkiem cynamonu, kawy itp. ;)
Jejciu, ale się rozpisałam - ciekawe czy jeszcze ktoś to czyta, no ale nic, na koniec taka moja fajna rada dla tych, które stawiają na naturalność np. w aniołkach i cenią sobie ich złoty kolor po upieczeniu bez malowania.
A więc kiedyś spróbowałam przed włożeniem do piekarnika posmarować je roztrzepanym białkiem jajka. Muszę Wam powiedzieć, że pięknie się błyszczały, były gładziutkie i miłe w dotyku. Pamiętać trzeba tylko, aby posmarować je odrobinę, dosłownie musnąć pędzelkiem, bo gdy przedobrzymy spuchną nam i się zniekształcą.
Pewnie zanudziłam niektóre z Was ;) 
W podziękowaniu za wytrwałość anielskie pozdrowienia :)



5 grudnia 2012

Zimowo-aniołkowo :)

Dzisiaj zrobiło się nieco zimowo, więc wypadałoby przyodziać jakoś nasze kochane aniołki ;)

 

















A już jutro ŚWIĘTO wszystkich MIKOŁAJÓW!!!
Dla grzecznych mały prezencik ;)

*Marry Christmas*

4 grudnia 2012

Witam!!!


Witam wszystkich na moim nowym blogu, który
w całości postanowiłam poświęcić "popełnionym" przeze mnie ręcznym robótkom, czyli mojej pasji tworzenia.
Zapraszam do przeglądania...już wkrótce dużo więcej. 
Na początek dla wszystkich ANIELSKIE POZDROWIENIA ;)